środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział 2

         Apel dobiegł końca, a pierwszoroczniaki dowiedziały się, do jakich klas chodzą i kto jest ich wychowawcą. Mimo to, na korytarzu panował niewyobrażalny chaos, a dźwięki głośnych rozmów nie pozwalały usłyszeć własnych myśli. Aż cud, że słuchać dzwonek, myślała w takich chwilach Tsunade.          Różowo włosa dziewczyna stała oparta o ścianę, ewidentnie na kogoś czekając. Od czasu do czasu spoglądała na wejście do kabinetu dyrektorki, jednak nie podeszła bliżej do drzwi. Zniecierpliwiona spojrzała na biały zegarek i uważnie zaczęła śledzić sekundową wskazówkę.
Szybciej, szybciej, szybciej, poganiała w myślach czas.
         Dzwonek zwiastujący lekcje zadzwonił, po czym wszyscy uczniowie zaczęli udawać się do swoich sal. Dziewczyna jednak nie miała takiego zamiaru. Podeszła do parapetu i usiadła na nim. Beznamiętnie zaczęła wpatrywać się w widok za oknem.
         - Sakura-chan, nie idziesz na lekcje? - doszło ją wołanie. Odwróciła głowę i ujrzała swojego kolegę z poprzedniej szkoły, Naruto. Mimowolnie się uśmiechnęła i poruszyła przecząco głową. - Czekasz na nią? - zapytał.
         - Tak – odparła uśmiechając się jeszcze promienniej. - Mógłbyś mnie usprawiedliwić u wychowawcy?
         - Jasne. - Blondyn mrugnął jednym okiem do Sakury i rzucił się biegiem w stronę sali lekcyjnej.
         Ach, ten Naruto, zaśmiała się w myślach.
         Minęło trochę czasu, aż nagle drzwi od gabinetu dyrektorki ruszyły się, na co Sakura drygnęła. Zeskoczyła z parapetu i pociągając swoją torbę za sobą, zaczęła powoli zbliżać się do sali.
         - Mam nadzieję, że twoja szkoła mnie nie zawiedzie, Tsunade – usłyszała męski głos.
         - Nie masz się o co martwić, Inoichi – odparła dyrektorka.
         Sakura stanęła naprzeciwko drzwi. Po chwili w progu ukazał się jej mężczyzna w średni wieku o długich blond włosach. Różowo włosa uprzejmie się uśmiechnęła i przywitała z mężczyzną. Znała go doskonale, gdyż był to ojciec jej przyjaciółki.
         - Witam pana – odparła grzecznie.
         - Miło cię widzieć, Sakura-chan – odrzekł i ruszył w stronę wyjścia. Odchodząc od drzwi, odsłonił postać szczupłej blondynki, która trzymała niebieską torbę na ramieniu i wpatrywała się smutna w ziemię.
         - Ino! - krzyknęła Sakura i rzuciła się na dziewczynę, a jej torba opadła na ziemię.
         - Sakura – zdziwiła się dziewczyna – co ty tutaj robisz?
         - Jak to co? Chodzę do szkoły, nie widać?
         - Ale jak? - Ino podniosła torbę przyjaciółki i oddała jej. Przez cały ten czas wpatrywała się tępym wzrokiem w dziewczynę, mając obawy, że to sen.
         - Wytłumaczę ci wszystko w swoim czasie – uśmiechnęła się Sakura.
         - Ekh – usłyszały odchrząknięcie za sobą. – Nie wiem czy wiecie, ale właśnie jest lekcja – wydarła się na nich Tsunade. - Jazda do Kakashiego!
         Nie zamierzały się przeciwstawiać, gdyż widok wściekłej dyrektorki napawał ich strachem. Pod koniec gimnazjum zbierały informację na temat tej szkoły, gdyż Ino miała do niej od września chodzić(tak mówił jej ojciec), dlatego udało im się dowiedzieć co nieco o Tsunade i jej nastrojach, jak gdyby była w ciąży. Grzecznie przytaknęły i biegiem udały się do swojej klasy, nie chcąc narażać się pierwszego dnia.

__________________________________________
Ach tak, wiem... Przynudzam troszkę, ale nie twierdzę, że opowiadanie nie będzie miało właśnie takich momentów. W każdym razie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem i dla zainteresowanych dodam, że szybciej posty publikuję na shippuuden.pl jako FF. Sama nie wiem dlaczego... W każdym razie chciałabym na sam koniec jeszcze napomknąć, że zachęcam do głosowania w sondzie
Ossu, Meaghan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz