poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 1

        Chłopak o czarnych, długich włosach, szedł obojętnie w stronę sali numer siedem. Nie interesowały go spojrzenia dziewczyn skierowane w jego kierunku, ani apel, który za chwilę miał się odbyć. Chciał tylko spotkać się ze znajomymi, gdyż jego ostatni rok w tej szkole miał być niezapomniany. Obiecał sobie, że zajmie się tylko swoimi potrzebami.
        Pewnie pchnął brązowe drzwi, prowadzące do niedużej sali. Pomieszczenie było jasne, aczkolwiek niektóre okna zostały zastawione, gdyż obecni pragnęli odgonić ciekawskie spojrzenia uczniów z młodszych klas. Ściany były białe, a w pomieszczeniu znajdowały się parę sof, stolik oraz sprzęt AGD, który zapewniał rozrywkę.
        Itachi stanął w drzwiach, po czym zapatrzył się na czarny napis na ścianie i wszedł do pomieszczenia. „Akatsuki...” 
        - Kogo to przywiało – usłyszał za swoimi plecami. Szybkim ruchem odwrócił się w stronę swojego rozmówcy, po czym na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech.
        - Mógłbym zapytać o to samo – odparł i zlustrował postać wzrokiem. - Myślałem, że nie zaszczycisz nas w tym roku swoją obecnością.
        - Zmiana planów – odparł obojętnie chłopak i wyminął ciemnowłosego, wchodząc do pokoju. Nie zastanawiając się długo, zrzucił swoją kurtkę i rozłożył się na czarnej sofie. - Stęskniłem się za tym miejscem – rzekł po chwili.
        - I mi to mów. - Itachi zamknął drzwi i siadł naprzeciwko kolegi. Spojrzał na niego, jednak nic nie mógł wywnioskować z mimiki twarzy. Oparł się o oparcie, założywszy ręce na szyję i głęboko wciągnął powietrze. - Co z Konan? - zapytał po chwili cichszym głosem.
        Rudowłosy otworzył jedno oko i zlustrował postać Itachiego. Dokładnie przeanalizował jego pytanie, po czym usiadł normalnie i spojrzał mu prosto w oczy.
        - Nie wiem – odrzekł. - Nie kontaktowałem się z nią od tamtego czasu.
        - Rozumiem.
        Siedzieli chwilę w ciszy, zajęci swoimi własnymi myślami. Nie przeszkadzała im ta cisza, chociaż obydwaj odczuwali jak nad nimi ciąży. Itachi wiedział, że jeśli dalej będzie ciągnął ten temat, może popsuć humor Nagato już w pierwszym dniu szkoły, aczkolwiek jeśli się nie dowie, nie będzie miał już lepszej okazji.
        - Czy ona... - wtrącił, nie patrząc na rudowłosego.
        - Nie wiem! - uniósł się Nagato. - Skończ to przesłuchanie, dobra? Ja ciebie o Namiko nie pytam! - Wstał z sofy i ruszył w stronę wyjścia. Nerwowym ruchem chwycił za klamkę i otworzył drzwi, jednak nie wyszedł.
        - O, Nagato, co ty tutaj... - zaczął zdziwiony Hidan.
        - Wychodzę – rzucił i odepchnął chłopaka. Postawił trzy kroki, jednak przed jego oczami ukazał się ktoś, kogo w tym wypadku nie chciał spotkać.
        - I tak winny jesteś nam wyjaśnienia, więc nie próbuj uciekać – rzucił chłodnym tonem chłopak i zlustrował przyjaciela wzrokiem.
        Nagato spojrzał na niego wściekły, jednak nie był w stanie się mu przeciwstawić. Przygryzł wargę i rozejrzawszy się naokoło, uświadomił sobie, że do pomieszczenia dotarli już wszyscy.
        - Więc byłoby miło, gdybyś oszczędził nam zachodu i nie stroił fochów – dodał i złapał Nagato za ramię, ciągnąc go za sobą do pomieszczenia.
        - Jak zwykle w porę, Yahiko – wtrącił z kąta brunet.
        - A ty jak zwykle się czaisz, Madara – zaśmiał się, po czym przysłonił żaluzję i usiadł razem ze znajomymi przy stole. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz